JerubBaal JerubBaal
409
BLOG

Nie jestę informatykiem

JerubBaal JerubBaal Komputery Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

    Jest takie zdanie, którego ludziom zrozumieć jest nie łatwo. Jest taka profesja, której ludzie nie mający z nią styczności, pojąć nie są w stanie. Albo po prostu nie chcą. Wolą wierzyć, że ten co pracuje przy komputerach, z łatwością, a nawet z uśmiechem na twarzy chętnie rozwiąże każdy ich problem, zaklasyfikowany przez nich w wielkim worku pt. „Komputery”. Nierozwiązaną zagadką jest dla mnie, dlaczego dla tych samych ludzi kierowca taxi nie jest już tak świetnym kandydatem do naprawy samochodów, co programista do naprawy ich zawirusowanych, zakurzonych, powolnych, rozklekotanych komputerów. I tak wszelkiej maści programiści, architekci systemów, team leaderzy, project managerzy, a nawet delivery managerzy, są w oczach mam, babć, braci sióstr i co najgorsze kolegów i koleżanek postrzegani jako potencjalni informatycy, którzy z chęcią zabiorą się szybko, najlepiej przy okazji jakiejś imprezy, za naprawę ich laptopów. Nie jeden i nie dwa razy, podczas byle spotkania towarzyskiego usłyszałem taką propozycję nie do odrzucenia. Czym bliżej do początków mojej przygody z programowaniem, tym chętniej przyjmowałem takie oferty – w końcu jestem profesjonalistą (myślałem naiwnie na pierwszym roku). Czym jednak dalej od tych zamierzchłych czasów, tym poziom wkurwienia rośnie i ilekroć słyszę taką prośbę, tym mocniej gryzę się w język, aby nie wykrzyczeć przez przypadek tym mocniejszych przekleństw.
    Dlaczego jednak ktoś, kto z definicji bardziej zna się na komputerach, nie mógłby choćby zajrzeć do syfiastego laptopa koleżanki z wizerunkiem jej najprzystojniejszego na świecie chłopaka/męża? Przecież to normalne, że programista, nawet jeśli brzydzi się naprawianiem komputerów, to jednak posiada on ponadprzeciętną wiedzę z zakresu IT, nabytą choćby podczas studiów (o ile nie studiował np. matematyki).
    Otóż zacząć należy od rozróżnienia zawodu informatyka i programisty, aby odfiltrować ludzi, którzy naprzykrzają się nam ze swoimi komputerami i nie mają pojęcia o tym, że to dwa kompletnie różne zawody. Tak więc programista, to dla mnie ktoś, kto w największym skrócie zajmuje się procesem tworzenia szeroko pojętego oprogramowania. Informatyk natomiast, wykonuje całe spectrum zajęć związanych z IT wykorzystując przy tym oprogramowanie napisane uprzednio przez programistów. I tak programiści, podobnie jak ludzie wykonujący każdy inny zawód, wymagający pracy przy komputerze, w przypadku problemów zawsze oddają swoje sprzęty do działu IT. Developerzy, mimo że posiadają większą wiedzę z tego zakresu, niż sekretarki, to nie próbują z reguły samemu naprawiać swoich laptopów i po maksymalnie pięciu minutach ewentualnych prób, zwracają co trzeba do IT i pędzą na kawę. Picie kawy bowiem, jest przyjemniejszym zajęciem od naprawy swojego komputera. Większość zajęć jest przyjemniejszych od naprawy swojego komputera. Tym bardziej każde zajęcie jest przyjemniejsze od naprawy cudzego komputera. To chyba jasne. Ale do rzeczy. Niekiedy naprzykrzają nam się ludzie nieco inteligentniejsi, którzy teoretycznie rozumieją opisaną wyżej różnicę, jednak świadomi są faktu, że mimo wszystko programista, wie trochę więcej na temat komputerów niż oni. Co wtedy? Myślę, że należy sięgnąć po grubszy kaliber i zauważyć, że średnia stawka za godzinę pracy przeciętnego programisty, przewyższa tą dla informatyków – naprawiaczy – przeinstalowywaczy Windowsów. Jeśli więc ktoś usilnie przekonuje nas o tym, że to jednak my będziemy najlepszą osobą do naprawy czyjegoś komputera, który nie chce się włączyć, to warto wspomnieć o tym fakcie i zaproponować wspólną wizytę w serwisie IT, który jest nieporównywalnie tańszy i co ważniejsze: dużo lepiej zajmie się problemem popsutego laptopa trzynastolatki, ponieważ dziennie naprawia zapewne po kilka zepsutych pierwszokomunijnych laptopów. Nie wspominając, że jego cierpliwość do tego co ujrzy na pulpicie jest nieporównywalnie większa niż u programisty, dzięki czemu laptop w jego rękach jest jakby bezpieczniejszy i odporniejszy na ewentualne przypływy negatywnych emocji, które mogą mieć miejsce w przypadku developera zostawionego sam na sam z tego typu ustrojstwem. A jak ktoś zupełnie nie jest w stanie zrozumieć DLACZEGO? Wystarczy zapytać o zawód. Gwarantuję, że dla większości trafi się riposta. Jeśli mamy do czynienia z architektem? Poprośmy o „szybciutkie” zaprojektowanie pokoju dla dziecka. Z budowlańcem? Może mógłby przekopać ogródek. Nauczyciel? Zaproponujmy aby w wolnej chwili rzucił okiem na licencjat narzeczonej. Może kucharz? I tak dalej.
Na koniec moja reakcja na prośby o naprawienie komputera, której polecić mi jednak nie wypada nikomu.
Boże czy Ty to widzisz..

JerubBaal
O mnie JerubBaal

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie